23.09.2011
ul. Traugutta 121

Dzielnica: Krzyki
Osiedle: Przedmieście Oławskie
Ulica: Romualda Traugutta, dawniej: odcinek zachodni - Wallgasse, odcinek wschodni - Weingasse; po włączeniu Przedmieścia Oławskiego od Wrocławia w 1808 roku połączono obie drogi i nadano im nazwę Klosterstraße (ul. Klasztorna) - od znajdującego się tam klasztoru Bonifratrów.


Mam nadzieję, że nie przyzwyczailiście się zbytnio do wyremontowanych i posprzątanych kamienic. Drodzy Państwo, dziś idziemy na Traugutta. Fatalna reputacja słynnego wrocławskiego Trójkąta Bermudzkiego to kula u nogi dla tych okolic. Trójkąt był niebezpieczny, owszem, ale lata temu. Teraz w zasadzie nie różni się poziomem przestępczości od wielu innych dzielnic (nie mogę teraz znaleźć dokładnych danych, czytałam kiedyś taki raport w jednej z gazet... Jak odszukam, to tu wrzucę.) I wcale nie chodzi tu o to, że w innych dzielnicach przestępczość wzrosła ;). "Na mieście gadają", że ci, przez których ludzie znikali  w Trójkącie, albo już nie żyją, albo siedzą w więzieniu. Nie wiem, ile w tym prawdy. Spacery po Trójkącie uwielbiam i nigdy nie spotkało mnie tam nic złego. Może po prostu mam szczęście, a może zła sława miejsca to już tylko legenda. Ale legenda straszy, więc nie wiem, czy kiedyś doczekamy się projektu rewitalizacji Traugutta.

Kamienica nr 121 jest znana ze swojej odwiecznej apteki. "Apteka Pod Słońcem" mieści się tam od 1 czerwca 1896 roku! Warto zajrzeć do środka, gdyż zachowało się tam oryginalne wyposażenie. Nawet jeśli nie w 100%, to klimat jest i tak niesamowity - przez chwilę można się poczuć jak w "Apotheke zur Sonne". Do tego przemiły i cierpliwy personel, który przywykł już do stanu osłupienia, w jaki wprowadza klientów tak niezwykły interier i traktuje ich z wielką wyrozumiałością ;) (uprzedzając pytania: nie, to nie jest reklama i nikt mi za to nie płaci ;) - po prostu lubię to miejsce). W holu kamienicy czają się straszliwe węże Eskulapa. Niestety, nie odstraszyły chuliganerii, która podprowadziła dwie drewniane bramy... Ściany w holu w ogóle wyglądają, jakby coś je poobgryzało. Tak do wysokości 1,80 m dewastacja przybrała najwymyślniejsze formy. Wyżej jest po prostu strasznie brudno. 
ul. Traugutta 121 - ciepłe powitanie
Domofon i drzwi czekają dopiero przy wejściu na klatkę schodową. Na szczęście, wyglądam niepozornie i nieszkodliwie, więc udało mi się wejść do środka. A w środku... egipskie ciemności. Gdzieś w oddali,  z zejścia do piwnicy, majaczy światło jednej żarówki. Druga tkwiła dopiero przy schodach. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że z góry też dochodzą wątłe promienie światła - jest świetlik, ale tak brudny, że trudno wymagać, by spełniał swą rolę. Gdyby nie statyw i dłuuugi czas ekspozycji, nie uwieczniłabym parteru kamienicy. 
ul. Traugutta 121 - parter i światłości z piwnicy
Intrygowało mnie to oświetlone zejście do piwnicy. No i sama piwnica, oczywiście. Chciałam do niej zejść (znowu - nie było drzwi, może przydały się tej samej osobie, co te z bramy?), ale zniechęciło mnie małe wysypisko WSPÓŁCZESNYCH śmieci. No gdyby jeszcze jakieś osady dziejów, to co innego...;). 
Ciemno i brudno - tak właśnie było. Dlatego wyobraźcie sobie moje wzruszenie, gdy w okolicach pierwszego lub drugiego piętra - nie pamiętam już dokładnie - napotkałam jedną z lokatorek, która z ogromnym zapałem szorowała podłogę, ściany, poręcze, okna wychodzące na "straszliwy studnio-szyb" (taki sam jak na Gajowej 36!), ogólnie: wszystko, co było na "jej" piętrze. Myślałam, że ją uściskam :P. Stary i zniszczony budynek to jedno, ale stary, zniszczony i zasyfiony budynek... to całkiem inna sprawa. Na kolejnym piętrze trochę ładnej, oryginalnej stolarki drzwiowej, najwyraźniej odnawianej przez lokatorów - z całkiem dobrymi rezultatami. Ale choćby te drzwi ozłocili, to wiele to klatce nie pomoże. Kamienica "z historią" po prostu rozkłada się od środka. Co tam od środka, nawet i fasadzie się dostało! Ząb czasu ją nadgryzł.
ul. Traugutta 121 - ząb czasu robi ooomnomnomnom...
Przyznam, że trochę się rozczarowałam. Możliwe, że bywając często w aptece wyrobiłam sobie błędne przekonanie, że całej kamienicy jakoś się powodzi. Tak wyglądała na początku XX wieku. 
:(

Zapraszam do galerii! 




  


PS W ramach ciekawostki. Wiecie, że wrocławski Trójkąt Bermudzki inspiruje ;)? Polecam utwór wrocławianina Lecha Janerki "Strzeż się tych miejsc". Dla miłośników innej stylistyki muzycznej są covery w wykonaniu Lao Che i Fading Colours.
Czytaj dalej
19.09.2011
ul. Świdnicka 39

Dzielnica: Stare Miasto
Osiedle: Przedmieście Świdnickie, Stare Miasto
Ulica:
Świdnicka, dawniej: Schweidnitzer Strasse, Neue Schweidnitzer Strasse - jedna z najstarszych ulic we Wrocławiu. Jej pierwszy odcinek wyznaczono w 1240 roku, a od 1823 roku ulica sięgała już do obecnej ul. Powstańców Śląskich.


Po wizycie w snobistycznej (pamiętacie tę bezpańską płytkę marmuru leżącą na korytarzu?) kamienicy na Gajowej, postanowiłam kontynuować trend kamienic ładnych a powabnych. Dziś będzie wręcz mainstreamowo! Nie dość, że Świdnicka, to jeszcze tak popularna, aż strach. Bez obaw jednak, mam dla Was na deser mały ekskluziff...

W fasadzie najbardziej urzekł mnie straszliwy dziad i dwa zębate sępy. Przynajmniej na pierwszy rzut oka tak to wyglądało. Maszkaron maszkaronem, ale te... sępy, gryfy, smoki, diabli wiedzą co... Nie wiem, co autor miał na myśli i chyba nie chcę wiedzieć. Upiorne, powiadam Wam.
ul. Świdnicka 39 - uśmiechnięte stwory
Brama czaruje secesyjką. Obgryzioną secesyjką - kilka ozdobnych liści już się komuś przydało. W holu największą niespodzianką jest pracujący tam przesympatyczny pan portier. Uwaga - pan ten wie bardzo dużo o budynku i jest prawdziwym kamienicowym pasjonatem :)! Po wytłumaczeniu się po co mi te zdjęcia i szczegółowej spowiedzi z kamienicowych poczynań, mogłam przystąpić do fotografowania tak popularnej na wielu portalach wrocławskich i fotograficznych klatki schodowej. Nie będę marudzić, że znane, że popularne, że to już było. Klatka schodowa przy Świdnickiej 39 jest piękna. I tyle. 
ul. Świdnicka 39 - klatka schodowa
Po zwiedzeniu wszystkich pięter i podwórza okazało się, że kamienica skrywa jeszcze różne ciekawostki w piwnicach! A co najlepsze: mogę tam zajrzeć :)! Zdaję sobie sprawę z tego, że może nie każdy chciałby skorzystać z takiej szansy... Ale teraz już nikt nie musi ryzykować cennego zdrowia ;) - byłam i obfotografowałam.
Drzwi do piwnicy są prawdopodobnie tak stare, jak cały budynek. Remont by im nie zaszkodził, ale i bez tego - robią wrażenie. Gruba, zdobiona blacha. Gdzieniegdzie udekorowana niecnymi poczynaniami rdzy. Schody są - uwaga, uwaga - wykute w kamieniu! Toż to perwersja jakaś!
ul. Świdnicka 39 - kamienne schody widziane od dołu
Sama piwnica jest bardzo przestronna. Drzwi do poszczególnych pomieszczeń pokazują, jak grube są ściany: bardzo grube ;). Dzięki temu, klaustrofobiczna obawa, że oto zaraz wszyscy zginiemy, bo budynek się zawali, nie zdążyła nawet zaistnieć w mojej głowie. Zwiedzanie piwnicy zakończyło się motywem jak z Monty Pythona - nikt się tego nie spodziewał. W dwóch pomieszczeniach z sufitu zwisają dorodne stalaktyty! 
ul. Świdnicka 39 - jaskinia świdnicka ;)
Portier wyjaśnił mi, że woda dostaje się tutaj przez popękaną nawierzchnię podwórza i najwyraźniej wypłukuje COŚ ze skał. Ponoć ktoś robił tam zdjęcia przede mną, ale nie widziałam ich na żadnym portalu, więc: enjoy! Dzięki takim sytuacjom, zwiedzanie kamienic nigdy nie ma szans mi się znudzić. Teraz czekam na piwnicę w stylu jaskini solnej, albo na strych z nietoperzami i wampirem.

Zapraszam do galerii!
   



PS 1. Podczas focenia kamienicy udało mi się uchwycić coś takiego. :)
PS 2. Na koniec przejaw dziennikarstwa obywatelskiego. Na Świdnickiej było w ostatnim czasie włamanie. Jakiś heros odgiął drzwi i wybrał się na poszukiwanie skarbów. Poniżej fotka z kamery znajdującej się na korytarzu. Znaszli ten matoł? ;] Zdaję sobie sprawę z jakości zdjęcia... 


Czytaj dalej