ul. Polaka 12
Dzielnica: Śródmieście
Osiedle: Plac Grunwaldzki
Ulica: Benedykta Polaka, dawniej: Gertrudenstraße - ulica wytyczona w 1879 roku przez Juliusa Schottländera.
Osiedle: Plac Grunwaldzki
Ulica: Benedykta Polaka, dawniej: Gertrudenstraße - ulica wytyczona w 1879 roku przez Juliusa Schottländera.
Polaka 12
Kamienica przy Polaka 12 jest jedną z "tych nieplanowanych". Miałam przy sobie aparat fotograficzny, miałam 1,5 godziny wolnego czasu, a ta kamieniczka stoi tuż przed budynkiem, gdzie znajduje się Instytut Dziennikarstwa... Nie było wyjścia.
Fasada jest niesamowita. Obramienia okien - najskromniejsze na ostatnim piętrze, najbardziej okazałe na pierwszym i drugim - są jej główną ozdobą. Chyba, że ktoś woli stare murale, wówczas zachwyci go boczna ściana budynku (niestety - mural nieco ucierpiał na skutek odśrodkowych działań wyzwoleńczych :P)
Po wycieczkach na Pułaskiego, pierwszą rzeczą, która mnie oszołomiła, był... porządek panujący wewnątrz budynku. Nie wiem, czy w okolicy nie ma dzieciarni wyposażonej w markery, czy też lokatorzy organizują jakieś ochotnicze patrole - nie ważne, co robią: to działa.
Brama - wprawdzie w dwóch odcieniach farby - bez bazgrołów. Ściany miejscami się łuszczą, ale nie ma tragedii. Stolarka drzwiowa oryginalna. Prześliczne kafle w holu.
Zwiedzając budynek miałam dziwne wrażenie, że jestem w ukrytej kamerze. Czysto, okna na klatce schodowej wymienione, brak śladów wandalizmu. Tylko jeden przejaw egzotycznych zapędów dekoratorskich. Ba, nawet od podwórza kamienica wygląda znośnie.
Kamienica przy Polaka 12 jest jedną z "tych nieplanowanych". Miałam przy sobie aparat fotograficzny, miałam 1,5 godziny wolnego czasu, a ta kamieniczka stoi tuż przed budynkiem, gdzie znajduje się Instytut Dziennikarstwa... Nie było wyjścia.
Fasada jest niesamowita. Obramienia okien - najskromniejsze na ostatnim piętrze, najbardziej okazałe na pierwszym i drugim - są jej główną ozdobą. Chyba, że ktoś woli stare murale, wówczas zachwyci go boczna ściana budynku (niestety - mural nieco ucierpiał na skutek odśrodkowych działań wyzwoleńczych :P)
Po wycieczkach na Pułaskiego, pierwszą rzeczą, która mnie oszołomiła, był... porządek panujący wewnątrz budynku. Nie wiem, czy w okolicy nie ma dzieciarni wyposażonej w markery, czy też lokatorzy organizują jakieś ochotnicze patrole - nie ważne, co robią: to działa.
Brama - wprawdzie w dwóch odcieniach farby - bez bazgrołów. Ściany miejscami się łuszczą, ale nie ma tragedii. Stolarka drzwiowa oryginalna. Prześliczne kafle w holu.
Zwiedzając budynek miałam dziwne wrażenie, że jestem w ukrytej kamerze. Czysto, okna na klatce schodowej wymienione, brak śladów wandalizmu. Tylko jeden przejaw egzotycznych zapędów dekoratorskich. Ba, nawet od podwórza kamienica wygląda znośnie.
Wniosek? Jak się chce, to można.