ul. Prusa 38
Kiedy przygotowywałam materiał z "okrągłej" kamienicy (Prusa 5/ Świętokrzyska 57), a następnie z sąsiedniej Prusa 5a, zerkałam na drugą stronę ulicy - na wpół z fascynacją, na wpół z przerażeniem. Gdzieś w tle przemykał zachwyt i nabożna cześć, jaką żywię dla ruin. Bo, nie ukrywajmy, przy Prusa 38 stała dorodna ruina. Przynajmniej jak na miejskie warunki. Ależ byłam ciekawa, jak jest w środku po wysiedleniu! Opuszczona kamienica to takie "skończone dzieło". Te wszystkie lata, tylu różnych lokatorów... Pewnie ściany i podłogi pokryte były solidnymi warstwami farby (to jak narastające słoje drzewa, czy inne skamieliny ;)). Stopnie schodów zdążyły się zaokrąglić na brzegach, barierka trzeszczała groźnie, a drzwi do każdego mieszkania zdołały się już na tyle wyindywidualizować, że w niczym nie przypominały tych oryginalnych. Ślady ludzi i stylów z ponad stu lat, wszystko wymieszane. To raczej typowy kamienicowy scenariusz, ale za każdym razem realizowany przez inną obsadę aktorską i na innej scenie, więc trudno mi się znudzić oglądaniem tych spektakli.
Ostatnio dokładniej przyglądałam się Prusa 38 w 2012 roku, wyglądała wtedy mniej więcej tak. Sądziłam, że pójdzie do wyburzenia. Oczywiście po tym, jak doszczętnie zawali jej się dach, a w środku wybuchnie kilka tajemniczych pożarów (na takiej drodze, jak podejrzewam, jest nieodżałowana Benedyktyńska 6). Jednak kamienica postanowiła zostać baśniowym Kopciuszkiem. Może nie oczarowała urodą, bo tę trudno jeszcze było dostrzec ;), ale Marta Lempart, prezeska Diamond Properties, doceniła potencjał tych murów. Bo przecież blisko rynku, niedaleko Park Tołpy, ogród botaniczny. Niby centrum, a całkiem przyjemnie cicho. Odremontowana okrągła kamienica zapewnia jedyny w swoim rodzaju widok z okien na prywatne słońce.
Kiedy zobaczyłam, że w kamienicy zaczynają się jakieś prace, włączył mi się wewnętrzny hejter. "Rozgrzebią i zostawią, jak nic!" Wiadomo, że taniej wybudować coś nowego niż robić totalny-kompletny-absolutny remont zabytkowego budynku. Dostosować architekturę XIX wieku do wymogów, jakie stawiają potencjalni nabywcy w XXI wieku. A na obklejenie jej styropianem i udawanie, że jest cacy - już trochę za późno, bo budynek nie przeszedł żadnych sensowniejszych remontów od 1945 roku. Żałowałam też, że przepadną dwa napisy - resztki poniemieckiego i nazwa pierwszej powojennej księgarni we Wrocławiu - Homo.
Mimo mojego czarnowidztwa (jak ja lubię się mylić w takich kwestiach!), remont kamienicy szczęśliwie dobiegł końca. Uroczyste otwarcie zaplanowano na 9 marca. Jak się później przekonałam, termin dla mnie idealny - w króciutkiej przerwie między jedną dwutygodniową chorobą, a drugą dwutygodniową chorobą...
Otwarcie faktycznie było uroczyste. Poczęstunek, szampan, jazzowi muzycy. I naprawdę sporo gości!
Kierownik budowy - Radosław Borowski - opowiedział mi o tym, jak ogromnym przedsięwzięciem jest remont kamienicy. Ponoć Prusa 38 była w środku cudem, ale w tym złym znaczeniu - kreatywność lokatorów w ratowaniu sypiącego się budynku nie znała granic, więc c u d, że nic się nikomu nie stało. Przyznam, że słuchanie o ogromie prac włożonych w to przedsięwzięcie było nieco traumatyczne. Wprawdzie pan Borowski powiedział, że "wszystko się da" :) i że w trakcie realizacji projektu nie poszli na żadne ustępstwa - nawet jeśli pojawiały się jakieś trudności, ale... Tak sobie myślę, że może to i dobrze, że nie muszę znać kamienic "od podszewki". Ignorance is bliss.
ul. Prusa z widoczną kamienicą nr 38 ok. 1906 roku |
ul. Prusa 38 - widok ze skrzyżowania z Warzywniczą |
Mimo mojego czarnowidztwa (jak ja lubię się mylić w takich kwestiach!), remont kamienicy szczęśliwie dobiegł końca. Uroczyste otwarcie zaplanowano na 9 marca. Jak się później przekonałam, termin dla mnie idealny - w króciutkiej przerwie między jedną dwutygodniową chorobą, a drugą dwutygodniową chorobą...
Otwarcie faktycznie było uroczyste. Poczęstunek, szampan, jazzowi muzycy. I naprawdę sporo gości!
ul. Prusa 38 |
ul. Prusa 38 - zachowany detal w holu |
ul. Prusa 38 |
Zapraszam do galerii i na pokaz slajdów.