25.05.2010

Dzielnica: Krzyki
Osiedle: Huby
Ulica: Wapienna, dawniej: Galle Strasse - nazwana tak na cześć astronoma Johanna Gottfrieda Galle; biegła niegdyś od ulicy Glinianej do Ślicznej. Do naszych czasów przetrwała jedynie jej środkowa część.


Imponujących rozmiarów kamienica narożna przy skrzyżowaniu ulicy Wapiennej i Świętego Jerzego atakuje przechodniów soczystą kolorystyką świeżo odnowionej elewacji. Budynek remontowano od końca 2008 roku do połowy roku 2009. I od tej pory cała gama "kaczuszkowych" odcieni kolorów: waniliowego, żółtego i pomarańczowego niepokojąco kontrastuje z czerwienią dachówek (których w trakcie remontu oczywiście nie wymieniono -przecież dach w ogóle nie jest istotną częścią budynku...). Jednak takie drobnostki nie będą w stanie przyćmić radości, jaką odczuje chyba każdy, kto widział tę kamienicę przed remontem. Tych, którzy nie widzieli, odsyłam do zdjęcia z tej strony...

Obecnie budynek przy ul. Wapiennej 30 wygląda zdecydowanie lepiej. Zamiast podstemplowanej ruiny, rozpadającej się niczym dom Usherów, mamy coś, co uparcie kojarzy mi się ze ślubnym tortem. Wielkie, masywne, słodkie. Nawet gołąbki (choć nie cukrowe) siedzą na górze... ;) Kicz? To kwestia gustu...
Mimo, że od zakończenia remontu minęło tak niewiele czasu, na parterze, w kilku miejscach ściany zdobią żałosne bazgroły. Widać ktoś czuł się nieswojo mijając czystą fasadę. Od strony podwórza ścianom się najwyraźniej upiekło - bazgrołów brak - jednak okoliczny klub przyjaciół piwa zdecydowanie psuje dobre wrażenie.
Kolejne zdziwienie to niedziałający domofon. Mówiąc
niedziałający nie mam na myśli chwilowej awarii. Zamek w drzwiach jest zdewastowany tak, by nie dało się go nareperować inaczej, niż wymieniając cały mechanizm. Tak więc jest "otwarte każdemu".
Za drzwiami przybyszów wita dorodny kawał brudnej wykładziny pełniący zdaje się rolę wycieraczki. Funkcja użytkowa triumfuje nad estetyczną. Oryginalna (?) posadzka prezentuje się dostojnie, podobnie jak ściany pokryte do połowy marmurem, a dalej pomalowane kremowo-żółtym odcieniem farby. Efektowne stiuki i kasetony dopełniają całości holu. I właściwie mogłabym udawać, że nie widzę łuszczącej się w kilku miejscach farby. Jednak reliefów, jakie uczynił jakiś troglodyta na jednej ze ścian, niestety nie dało się nie zauważyć.
Dalej jest już skromniej - drewniane schody pomalowano ciemnobrązową farbą. Gdzieniegdzie widoczne są jeszcze rzeźbione wsporniki poręczy. W trakcie remontu w całej kamienicy wymieniono okna i prawdopodobnie dzięki temu klatka schodowa sprawia bardzo schludne wrażenie - jest czysto, jasno i... przewiewnie. Nie czuje się tego charakterystycznego dla wielu kamienic zapachu zatęchłej wilgoci. Klatka schodowa jest niezwykła także pod innym względem. Tak malowniczej dziury w ścianie świeżo wyremontowanego budynku nie widziałam już dawno.
Po wyjściu z kamienicy miałam mieszane uczucia. Piękny, okazały budynek, świeżo po remoncie. Niestety - właścicielem jest Gmina Wrocław. I pewnie tu kryje się tajemnica postępującej dewastacji. Co jest wszystkich, to niczyje...



Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket


5 komentarzy:

  1. coś mam problem z dodaniem komentarza tu no coż trudno :) to tak glaerie inne sa podlinkowane na blogu a przy kamienicach mam cos co moze Ci sie spodobac ale to na gg

    OdpowiedzUsuń
  2. no to sobie nie pogadamy:P a znamfajny serwer z kamienicami:P

    OdpowiedzUsuń
  3. tia :P taki portal jak hydral kojarzysz??:) jak nie to sobie zerknij

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałem okazję mieszkać w tej kamienicy, w okresie, w którym robiłaś zdjęcia (od września 2009 do lipca 2010), na parterze po prawej stronie. Z początku pachniała farbą, była tuż po remoncie. Jednak każdego dnia można było odkryć nowe ślady bytności wandali. Nigdy nie było wiadomo czy sprawcą jest któryś z mieszkańców czy ktoś z zewnątrz. Sąsiedztwo nie było najlepsze - zdarzyło się, że policja w środku nocy wyciągała mężczyznę z mieszkania i dosłownie zwlekała go po schodach, budząc wszystkich mieszkańców.
    Dość szybko został zniszczony nowy, otwierany szyfrem, zamek w drzwiach. Po tym kamienica stała się "ogólnie dostępna" co nie wyszło jej na dobre.
    Łuszcząca się farba na suficie na parterze to efekt jakiejś nieszczelności, z którą ekipa remontowa zmagała się w czasie, w którym robiłaś sesję (co wyjaśnia dziurę w ścianie).
    Pozdrawiam serdecznie i gratuluję bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miła niespodzianka - reakcja na moją pierwszą kamienicową notkę. I to jeszcze od byłego lokatora :)!
      Wierzę, że przykro było obserwować, jak budynek na nowo niszczeje po remoncie. Ta bezsilność wobec wandalizmu mnie dobija, po prostu płakać się chce. Widziałam ostatnio, że bazgrołów na fasadzie stopniowo przybywa :(.
      Dziękuję za wyjaśnienie "Sprawy Tajemniczej Dziury" ;) - musiałam mieć bezcenną minę na jej widok. To jedna z tych rzeczy, których człowiek w danym miejscu najmniej by się spodziewał... :D.

      Pozdrawiam bardzo serdecznie!

      Usuń