Aparaty cyfrowe odebrały trochę magii fotografowaniu.
Pamiętam emocje związane z oddawaniem kliszy do wywołania, wyczekiwanie na
odbitki i najważniejsze pytanie „jak wyszły”. Teraz każde zdjęcie mogę przed
wywołaniem dokładnie obejrzeć, przeprowadzić selekcję i wybrać te, które chcę
mieć na papierze, a które po prostu skasuję. Niestety, ten tryb pracy
niepostrzeżenie doprowadził do tego, że zdjęcia – zamiast w albumach, pod ręką
– siedzą na dysku i… chyba trochę rzadziej je przeglądam.
Z a w o d n a e l e k t r o n i k a
Zatem – powrót do przeszłości, ale w odświeżonej wersji:
zamiast tradycyjnego albumu – fotoksiążka.
Ł a t w e p r o j e k t o w a n i e
Firma, która wykonała moją fotoksiążkę, udostępnia do pobrania specjalną aplikację, dzięki której sami możemy zaprojektować nasze „wydawnictwo”. Korzystałam z wersji Saal Design 4.0. Nie wiem, czy tak samo wygląda to w przypadku innych firm, ale aplikacja jest niezwykle intuicyjna. Możemy wybierać z gotowych szablonów, możemy je modyfikować, możemy też stworzyć coś całkowicie autorskiego.
Aplikacja będzie nas cały czas pilnować –
informować o jakości wstawianego zdjęcia, a także wyświetlać linie, dzięki
którym możemy umieszczać fotografie na konkretnej wysokości. Projekt w każdej
chwili można zapisać, by wrócić do niego za jakiś czas. Oprócz wskazówek
technicznych przy projektowaniu układu, fajną funkcją aplikacji jest to, że
automatycznie podlicza nam koszt
naszego projektu – a ten zmienia się w zależności od np. wybranego papieru czy
okładki. Miłym dodatkiem jest też opcja czat-pomocy. Nie musiałam z
niej wprawdzie korzystać – jak wspominałam, aplikacja praktycznie prowadzi nas
za rękę – ale może komuś się przyda.
Firma, która wykonała moją fotoksiążkę, udostępnia do pobrania specjalną aplikację, dzięki której sami możemy zaprojektować nasze „wydawnictwo”. Korzystałam z wersji Saal Design 4.0. Nie wiem, czy tak samo wygląda to w przypadku innych firm, ale aplikacja jest niezwykle intuicyjna. Możemy wybierać z gotowych szablonów, możemy je modyfikować, możemy też stworzyć coś całkowicie autorskiego.
N a w y c i ą g n i ę c i e r ę k i
Fotoksiążka dotarła do mnie opakowana w folię bąbelkową i w sztywną, kartonową kopertę. Okładka w żaden sposób nie ucierpiała w transporcie (a z racji, że wybrałam wersję błyszczącą, trochę obawiałam się zarysowań na powierzchni).
Fotoksiążka dotarła do mnie opakowana w folię bąbelkową i w sztywną, kartonową kopertę. Okładka w żaden sposób nie ucierpiała w transporcie (a z racji, że wybrałam wersję błyszczącą, trochę obawiałam się zarysowań na powierzchni).
Przyznam, że zobaczenie swoich zdjęć wydrukowanych na dobrej
jakości papierze, w pięknych, nasyconych kolorach i w ustalonym przez siebie układzie sprawia przyjemność :). Jest ten efekt "odświętnego wow". Fotoksiążka przyciąga uwagę osób, które mnie odwiedzają -jest namiętnie kartkowana praktycznie każdego dnia. Ba, sama również po nią sięgam z przyjemnością. Myślę, że zdecyduję się na uwiecznianie moich ulubionych fotografii w tej właśnie formie. Elektronika elektroniką, ale... Czuję się dziwnie spokojniej, kiedy mam coś na papierze ;).
Projektujecie swoje fotoksiążki? Jeśli tak, to czy drukujecie je dla siebie, a może wręczacie komuś w prezencie?
Super pomysł. I wykonanie, jak piszesz też bardzo dobre. Do tej pory widziałam takie fotoksiążki tylko jako albumy pamiątkowe z wydarzeń typu chrzest czy ślub. Wersja z kamienicami podoba mi się o wiele bardziej :-).
OdpowiedzUsuńSwoją drogą,nie myślałaś o tym, żeby wydać swoje zdjęcia w formie np. plakatów czy albumów?
Myśleć - myślałam. Trudno mi się zabrać do działania. O, słodka prokrastynacjo...
UsuńPo ktorejs z Pani prelekcji mielismy okazje chwile porozmawiac. To bylo ze dwa lata temu. Juz wtedy Pania namawialem, zeby te zdjecia drukowac - wystawa zdjec, plakaty, co tylko, byle wyjsc z tym do ludzi poza internet.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Ed
Pan Edward :)! Pamiętam, oczywiście :))) Również pozdrawiam serdecznie.
UsuńJa też bym chętnie taki album kupił. Z Twoimi zdjęciami, się rozumie !
OdpowiedzUsuńZaglądasz na wrocławskie kamienice chyba od samego ich początku, jeśli dobrze kojarzę. Obawiam się, że jesteś nieobiektywny :D
UsuńTo zdjęcie z bramą z Podwala nadaje się na obraz :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń