16.03.2012
ul. Traugutta 67

Dzielnica: Krzyki
Osiedle: Przedmieście Oławskie
Ulica: Romualda Traugutta, dawniej: odcinek zachodni - Wallgasse, odcinek wschodni - Weingasse; po włączeniu Przedmieścia Oławskiego od Wrocławia w 1808 roku połączono obie drogi i nadano im nazwę Klosterstraße (ul. Klasztorna) - od znajdującego się tam klasztoru Bonifratrów.


Z ulicą Traugutta mam jeden problem. Pozornie wszystko jest wspaniale - mnóstwo kamienic, większość nieskalana żadną kaczuszkową mazią i styropianem, wszystkie stare i dostojne. Ale na Bogów Wielkich a Przedwiecznych: jakie one brudne! Osad wszelaki zgromadzony na fasadach skutecznie ukrywa całe ich piękno. Ba, czasem ukrywa nie tylko  piękno rozumiane jako odczucie, pewne wrażenie, ale i w sensie bardziej dosłownym: skrywa całe pokaźne sztukaterie. I inne niespodzianki... Ale o tym później ;). 

Nr 67 to bardzo "wrocławska" kamienica. Fasada zdobiona klinkierem, liczne sztukaterie, piękne naczółki. I jak każda kamienica, ma swój lokalny koloryt... 
ul. Traugutta 67
Płytki w sieni coś zjadło (ani śladu po nich nie znalazłam, poważnie!). Możliwe, że to samo spotkało drzwi oddzielające hol od klatki schodowej. Żarłoczny niszczyciel musiał przejść po trasie brama wejściowa - piwnica, bo ostatnie podejrzane braki (tym razem malownicza dziura w ścianie) były właśnie w ściance wydzielającej zejście do piwnicy. Brr. Zachowały się zdobienia w sieni. Widać stwór nie gustował w stiukach. 
Wzruszyły mnie latarenki oświetlające hol. Ktoś postanowił wczuć się w klimat i oto, zamiast łysych żarówek  wiszących na kablach są latarenki.
Kamienica ma też ładne schody - może bez szaleństw rodem ze Świdnickiej, ale są miłe dla oka ażurowe podstopnice.
ul. Traugutta 67 - posępny dziad ;)
Zdobienia fasady, począwszy od okazałych naczółków pierwszego piętra, a na posępnych dziadowych (hm... "dziadowskich"?) obliczach między okienkami strychu - czarne jak święta ziemia. Kiedy odwiedzałam tę kamienicę po raz pierwszy, latem (część zdjęć jest z tego okresu właśnie), w oknach na czwartym piętrze stały korytka z kolorowymi pelargoniami. Gdy odwiedzałam nr 67 ponownie w marcu - kwiatów naturalnie już nie było i tym sposobem jedyny kolorowy i... czysty akcent fasady zniknął. Pojawiła się za to niepowtarzalna okazja wynajmu pomieszczenia na parterze. Panie, no wynajm pan, no! ;)
ul. Traugutta 67
Niezależnie od pory roku kamienica z Traugutta ma jeden weselszy i niepowtarzalny akcent na stałe. Tylko dla uważnych. Na bramie zamieszkały krasnale! Dwa krasnale i halabardzista. Jestem w stanie zrozumieć sens mocowania blachy na bramie (ochrona przed zniszczeniem - a z tego, co zauważyłam, w tym miejscu bramy niszczą się dość szybko). Mogę też usprawiedliwić halabardzistę, gdyż posępni dziadowie u góry fasady wyglądają mi na halabardzistów właśnie ;). Ale skąd te krasnale?  Czy chodziło o nawiązanie do wrocławskiej krasnalowej gorączki, czy też może jest jakaś legenda, baśń? Coś, co łączy obie "profesje" ;)? Macie jakieś pomysły?

Zapraszam na pokaz zdjęć z Traugutta 67 i do tradycyjnej galerii.




   




Czytaj dalej
11.03.2012
ul. Świdnicka 36

Dzielnica: Stare Miasto
Osiedle: Przedmieście Świdnickie, Stare Miasto
Ulica: Świdnicka, dawniej: Schweidnitzer Strasse, Neue Schweidnitzer Strasse - jedna z najstarszych ulic we Wrocławiu. Jej pierwszy odcinek wyznaczono w 1240 roku, a od 1823 roku ulica sięgała już do obecnej ul. Powstańców Śląskich. 


Wracamy do Kamienicy Sachsów. Jej historię szerzej opisywałam w jednym z poprzednich postów (Plac Teatralny 1/2), więc teraz już powtórki z wykładu nie będzie. Niebawem kilka słów o jej ciekawej budowie, ale dziś w roli głównej brama od strony ul. Świdnickiej. 

Zwiedzanie Kamienicy Sachsów powinno się rozpocząć od strony Świdnickiej, by brama nr 36 otrzymała należną jej porcję zachwytów (po unikalnych klatkach schodowych z Placu Teatralnego 1/2 mogłaby zostać niedoceniona). 
Brama wejściowa i hol są dość niepozorne - na dodatek gnieździ się tam kantor... jednym zdaniem: klimat przepadł. Ale warto pójść dalej, żeby zobaczyć schody. 
ul. Świdnicka 36 - schody i balustrada
Musiałam ich dotknąć, żeby przekonać się, czy naprawdę nie są z bawełnianej koronki ;). Wiecie, tej takiej grubej, miękkiej, retro. I jeszcze ten łagodny, ciepły kolor! No słowo daję, nie mogłam uwierzyć, że to zimna, twarda i nieustępliwa stal ;). Wrażenie jest niesamowite. Piękna poręcz odciąga wzrok od wykładziny na stopniach. Mam nadzieję, że te schody doczekają się kiedyś remontu. Na piętrach balustrady są zakończone czymś, co prawdopodobnie niegdyś było lampą. Możliwe, że ponosi mnie fantazja ;), ale obejrzałam "to" z każdej strony i nie potrafię wymyślić innego zastosowania. 
ul. Świdnicka 36 - "coś" na końcu balustrady
Zdobienia na schodach, balustradach, ścianach, sufitach. Wszystko jest utrzymane w dość "klasycznej", kamienicowej kolorystyce - farba olejna brązowa, biała i... piaskowa? (no żółta, żółta, ale stonowana ;)) - co niweluje zagrożenie oczopląsem, ale też stwarza ryzyko potężnego niedocenienia kamienicy. Zwłaszcza, że na nadmiar troski i inwestycji budynek narzekać nie może. Schody autorstwa firmy Gustava Trelenberga i dekoracje atelier Teodora Milczewskiego - lepszej reklamy wrocławska kamienica mieć chyba nie może? A jednak pałac czynszowy Sachsów dostojnie czeka, aż opadną wszystkie związane z nim "emocje" i ktoś zajmie się renowacją. I pogoni te parszywe gołębie, które wykańczają elewację na dziedzińcu.

Tradycyjnie już, zapraszam do galerii i na slideshow

   




Czytaj dalej