12.09.2011
ul. Gajowa 36

Dzielnica: Krzyki 
Osiedle: Huby
Ulica: Gajowa, dawniej: Herdain Strasse
- początkowo trakt prowadzący do wsi Herdain (Gaj); po przyłączeniu wsi do miasta, trakt nazwano po prostu Herdain Strasse. Za rok wytyczenia ulicy przyjmuje się 1910, choć pierwsze zabudowania pojawiły się tam znacznie wcześniej.
 

Lubię Gajową, bo nie pozwala się nudzić. Tu wrak kamienicy, tam remont i styropianizacja, tutaj balkon spadł, a na drugim piętrze ktoś pomalował okna na seledynowo. Moc atrakcji. Ale żeby nie było, że na Gajowej to tylko "klimaty dla koneserów-ekscentryków", to dziś chciałam Wam pokazać czyściutką i odremontowaną kamieniczkę numer 36. Nie wiem, nad czym się najpierw zachwycać. Może - w ramach rozgrzewki - zacznę od bramy. Witrażowe szybki są lepiej widoczne dopiero z holu (oczywiście przy zgaszonym świetle). A szkoda, pewnie wiele osób je codziennie mija i nawet nie spojrzy.
ul. Gajowa 36 - witraż w bramie
Drzwi, pomimo sporych gabarytów, wydają się niezwykle lekkie. Są podszyte secesją i wypełnione szybkami ;) - to pewnie dlatego. Szkoda, że nie zadbano o okna: w budynku panuje wesoła dowolność. W dwóch miejscach zachowały się oryginalne okna z niespodzianką: rolety  ze zdobionymi maskownicami! Niestety, z daleka wygląda to, jakby zostały pomalowane farbą "na gładko", razem z oknami. Co gorsza, tak pewnie było. Ech, widzę oczami wyobraźni, jak wydobywam je spod tej farby...
 ul. Gajowa 36 - roleta z maskownicą
Fasada skutecznie odciąga uwagę od okiennych ekscesów. Ta kamienica ze swoim bogactwem ozdób (anioły, kobiety, girlandy, wieńce, bordero-szlaczki - co jeszcze?!) i ciekawym dachem to zdecydowanie lokalna perełka. Nie mogę jednak odżałować, że nie przywrócono okrągłego okienka na szczycie (bo podejrzewam, że takie tam właśnie było?). Nawiązywałoby pięknie do lekkich drzwi wejściowych.
ul. Gajowa 36 - fasada niemal w całości
Co kamienica nr 36 ma w środku? Ano, poza panem, który roztaczał wokół siebie aromat wody ognistej, korytarz miał także ładne kafle, duuuużo miejsca i ciekawie połączony hol z bramą wjazdową. Trochę ładnych stiuków, świetlik nad klatką schodową i okna z korytarza wychodzące na jedną z tych charakterystycznych "studni", jakie często można spotkać w kamienicach. Nie wiem, jak to się fachowo nazywa, ale to jedna z niewielu rzeczy w kamienicach, jakie są w stanie przerazić. Zazwyczaj to okna z łazienek lub korytarzy wychodzą na ten taki niewielki, czworokątny... szyb? (Królestwo dla tego, kto mi powie, jak się TO nazywa ;)). Na dole beton i osady dziejów (jem właśnie kolację, więc nie będę się wdawać w szczegółowe analizy), a na kolejnych piętrach okna, o których lokatorzy albo dawno zapomnieli (szyby zamalowane lub tak brudne, że na jedno wychodzi), albo w ogóle z premedytacją je zamurowali. Sama bym tak pewnie zrobiła i jeszcze zastawiła to miejsce po oknie szafą. Brrr, ile w takim CZYMŚ musi być pająków...

Co poza tym? Na parapecie jednego z takich okien leżała sobie nonszalancko płytka z marmuru. Nie ma co, na bogato, marmury się poniewierają... ;). Na oryginalnej stolarce drzwiowej znów znalazłam symbol cyrkla. A gdy fotografowałam fasadę przyglądał mi się ten - również nonszalancki, widać po wąsach - jegomość... 

ul. Gajowa 36 - czarujący mieszkaniec
 
Zapraszam do galerii!










Czytaj dalej