Dzielnica: Śródmieście
Osiedle: Ołbin
Ulica: Rozbrat, dawniej: Bockstrasse, od Emanuela Bocka (20 VII 1841- 5 IV 1900) wrocławskiego radcy miejskiego.ul. Rozbrat 4 |
ul. Rozbrat 4 |
ul. Rozbrat 4 |
A że Rozbrat 4 to secesja pełną gębą, to na korytarzu jest też wróżka. Z pewnością kiedy światło pada pod odpowiednim kątem - jest zielona ;). Lata świetności ma już wprawdzie za sobą, ale sam fakt, że coś takiego się tu uchowało... Zaskoczyło mnie to, przyznaję. Bo tak poza tym, klatka schodowa to obraz nędzy i rozpaczy. Schody należą do tych "roztańczonych" modeli, gdzie każdy stopień chyli się pod innym kątem a ściany to bogactwo tekstur łuszczącej się farby.
Napawanie się urodą kamienicy przerwał mi jakiś romantyczny samiec, który postanowił mnie uwieść tęskną pieśnią i zalotnymi spojrzeniami. To był ten moment, kiedy należało dokonać taktycznego odwrotu. Ale trochę zdjęć z tego wypadu mam, więc zapraszam do galerii :).
Strasznie podoba mi się ten blog, nie wiem, czy już wspominałam. Zaglądam tu regularnie.
OdpowiedzUsuńŚpiewający romski samiec był niepowtarzalny :P W ciągu dnia może i niegroźny, ale chodzić tam wieczorami lub zimowym mrocznym popołudniem hmmm - dość ryzykowne. Wszystkie te maszkarony i skrzętnie chowane ozdoby wewnątrz kamienic są chyba jednak warte odrobiny ryzyka. Wycieczkę wspominam z uśmiechem i nutą zachwytu. :)
OdpowiedzUsuńwszelako kwiecie piękne... przyjmiesz ode mnie wyróżnienie?
OdpowiedzUsuń@ Rusty Angel
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak miło czytać coś takiego. :)
@ Vilco
Cieszę się, że wycieczka się podobała.
@ megimoher
Przeczytałam u Ciebie o co dokładnie chodzi i z żalem stwierdzam, że kompletnie nie mam czasu na te blogowe ekscesy ;(
Mam dla Ciebie 2 linki:
OdpowiedzUsuń1. Rusza właśnie konkurs na blog roku 2011. Zgłosiłbym Cię, ale to twórcy sami zgłaszają własne blogi: http://www.blogroku.pl
2. I prawdziwa gratka. Niedługo do nabycia w księgarniach całe tysiąc stron p.t. "Leksykon architektury Wrocławia" http://www.wroclaw.pl/leksykon_architektury_wroclawia_by_lepiej_poznac_miasto.dhtml :)
@ jonathan null
OdpowiedzUsuń1. To już chyba za duży kaliber dla mnie...:o
2. Zapraszam na kamienicowego Facebooka, wczoraj tam o tym było ;)
3. Pozdrawiam serdecznie :D - miło, że tak regularnie zaglądasz :)
"szybko i z duszą na ramieniu" ??
OdpowiedzUsuńUlica Rozbrat jest ulica mojego dziecinstwa , gdzie mieszkalem przez prawie 27 lat i gdzie juz nie mieszkam przez prawie 3o lat.
To byla zawsze spokojna ulica.
Ale czesto tam jestem , odwiedzajac moich starych sasiadow.
O to ,ze mieszka tam rodzina romow , nie mozna miec pretensji do ludzi tam mieszkajcych.
Nigdy nie poczulem sie tam zagrozony , przechodzac nia nawet poznym wieczorem.
Nie slyszalem nigdy o jakiejkolwiek agresji , wiec skad wasze uprzedzenia?
Wydaje mi sie , ze piszac w ten sposob o mojej ulicy , nie znacie Wroclawia, wiec raczej nie jestescie wroclawiakami.
Od kiedy to własne odczucia co do danego miejsca mają wpływ na znajomość Wrocławia? :>
OdpowiedzUsuńProszę więc także nie zarzucać mi uprzedzeń, bo mowa o wrażeniach z odbytej wycieczki i roszczę sobie do nich prawo. :)
z pozdravem dla anonima
Drogi Anonimowy,
OdpowiedzUsuńnie mieszkasz tam od 30 lat i nie przyszło Ci do głowy, że wiele się mogło przez ten czas zmienić? Każdy czuje się bezpiecznie w dzielnicy w której się wychował. Sama wychowałam się na styku osiedli Gaj i Huby i również czuję się tu bezpiecznie, ale wiem, że to złudne poczucie...
Jeśli fakt, że o czymś nie słyszałeś - jak o przestępczości w tych okolicach - uznajesz za wystarczający dowód, iż to nie istnieje, to gratuluję logiki i zazdroszczę spokojnego snu.
Połączenie mojego stwierdzenia o tym, że na Rozbrat bywa niebezpiecznie z opowieścią o Romie-zalotniku, który był tylko i wyłącznie uciążliwy, a nie niebezpieczny jest Twoją nadinterpretacją i nadużyciem mojego tekstu do czego prawa nie masz.
Określanie mojego pochodzenia na podstawie tego, co sądzę o ulicy Rozbrat... po prostu przemilczę, bo to chyba żart ;).
Wierzę, że możesz mieć piękne wspomnienia związane z tą ulicą. Jeśli byś zechciał ich trochę spisać i podesłać na maila, z chęcią je opublikuję, jako inny punkt widzenia. Takie wspomnienia są bardzo cenne, nie każ się więc długo prosić. :)
Pozdrawiam serdecznie!
Ostatnie moje zdanie nie bylo konieczne zgoda , mea culpa.
OdpowiedzUsuńGdy pisze ,ze nie slyszalem o raptownym wzroscie przestepstw w tym regionie , bazuje sie nie na moich wspomnieniach sprzed lat ,lecz na aktualnych komentarzach mieszkancow.
Generalnie mozna napisac tak...
Ulice Wroclawia a rowniez innych polskich miast sa bardzo slabo oswietlone /widoczne jest to szczegolnie zimowa pora/, wiec sprzyja to rozwojowi przestepczosci .
Wiec wieczorem rzadkoscia sa ulice , gdzie mozna by bylo isc bez "duszy na ramieniu".
Tak ze , ulica Rozbrat nie rozni sie niczym od innych ulic.
Mam wspomnienia z tego regionu , tak oczywiscie ,jednak nie mozna mnie traktowac jako kronikarza tej czesci miasta.
Moglbym wpisac tutaj moje wspomnienia , jednak tylko pozytywne , negatywne nie ,gdyz musialbym podac nazwiska czy imiona ludzi z nimi zwiazanymi , tego jednak nie moge zrobic ,gdyz czesc tych ludzi lub ich rodziny , dalej tam zamieszkuje.
A wspomnienia sie podpisuje...pseudonim nie wchodzi w gre.
WESOLYCH SWIAT I DOBREGO NOWEGO ROKU 2012.
Krzysztof
Krzysztofie,
OdpowiedzUsuńcieszę się, że piszesz. :)
Określając Rozbrat ulicą niebezpieczną bazuję na raportach policji, doniesieniach prasowych oraz relacjach osób, które w trakcie wizyty w tych okolicach ucierpiały i to znacznie. Nie jest chyba niczym niezwykłym, że "swoi" zawsze mają bezpieczniej niż "przybysze" ;)?
Naturalnie, nie mam zamiaru robić z Ciebie naczelnego kronikarza Ołbina. Chciałabym tylko, byś opowiedział, jak się mieszkało na Rozbrat za Twoich czasów. Mogą to być tylko pozytywne wspomnienia, bez nazwisk - jak tylko zechcesz. Jaki był tam klimat, czy ludzie dobrze się znali, czy mieszkali tam tylko Polacy, czy może także Niemcy (może mieliście kogoś jeszcze urodzonego w Breslau?), a może i inne narodowości? To wszystko jest szalenie interesujące. Gdybyś się zdecydował podzielić z Czytelnikami bloga garścią wspomnień, z pewnością będzie to cenna lekcja :).
Pozdrawiam Cię serdecznie i również życzę wszystkiego dobrego - z okazji świąt i na nadchodzący rok.
Przekonalas mnie , umowa stoi.
OdpowiedzUsuńAle moze nie dzisiaj ...musze to wszystko jeszcze poukladac i od czegos zaczac. :))
Świetne i piękne!! wszystkiego najlepszego w nowym roku!
OdpowiedzUsuńinteresujące fotografie, świetny klimat i ten mrok, czekam na fotografie z kolejnych wypraw :))
OdpowiedzUsuńUlica Rozbrat nie jest dluga ulica ,jest na niej tylko kilka kamienic.
OdpowiedzUsuńJest dosyc dobrze usytuowana z jednej strony Ogrod Botaniczny ,a z drugiej Park Tolpy , ktory pozostanie jednak dla mnie Parkiem Nowowiejskim.
To byla spokojna ulica , naprawde nie pamietam ,ze wydarzyly sie tam jakies powazniejsze problemy.
Wiekszosc rodzin ,ktore sie tam osiedlily po II Wojnie Swiatowej byla z pochodzenia robotniczego lub chlopskiego , zazwyczaj przyjechali oni ze Wschodu.
Nie mieszkali tam ani Niemcy , ktorzy pozostali po wojnie ani Polacy , korzy przezyli oblezenie "Festung Breslau".
Posrod tego coktailu ludzkiego tak drogiego dyrygentom PRL , mieszkali rowniez ludzie , ktorzy przyjechali ze Lwowa , gdzie pracowali na Uniwersytecie im.Jana Kazimierza .
Mysle tutaj o profesorze Tolpie jak rowniez o profesorze Chudobie.
Mieszkali tam rowniez inni przyjezdni pracownicy z tego Uniwersytetu , mysle tutaj o rodzinach Fedekow , Furmaniewiczow czy Waszczyszynow.
Nie mozna powiedziec ,zeby wszyscy tam mieszkajacy dobrze sie znali , zazwyczj mowili sobie "dzien dobry" lub nie , jak juz sie mijali na ulicy.
Chyba ze mieszkali w tej samej kamienicy.
My mlodzi znalismy sie dobrze , robilismy razem rozne "glupoty" ale nie powiedzialbym ze bylismy wszyscy przjaciolmi.
cdn.
Rodziny nie byly duze , zazwyczaj skladaly sie z 4-5 osob , pamietam tylko kilka wiekszych rodzin.
OdpowiedzUsuńOczywiscie byl to powojenny boom urodzin , tak ze na ulicy mieszkalo duzo mlodziezy.
Spogladajac teraz na nasze kontakty , mozna stwierdzic ze wlasciwie kazda ulica byla jak by "niepodlegla" , zazwyczaj nie bawilismy sie z dziecmi mieszkajacym juz nawet na sasiednich ulicach Sepa Szarzynskiego , Boleslawa Prusa czy Chemicznej.
W latach piecdziesiatych nie istnialy jeszcze te wszystkie gry elektroniczne , ktore sa aktualnie w uzyciu.
Zabawy musielismy sobie sami zorganizowac , to byla czesto pilka nozna , pilka siatkowa , gra w klase , w chowanego , rower lub wyprawy nad Odre lub ewentualnie do Parku Nowowiejskiego.
Kiedys zastalismy na stawie tratwe zrobione przez starszych niz my , niestety nie pozwolono nam z niej skorzystac , a mielismy taka ochote.
Czasami w stawie wedkowalismy , gdyz byly tam czerwone rybki , ale nigdy sie udalo nam sie zadnej zlowic.
Czekalismy latem na przyjazd , ludzi czyszczacych kanaly , gdyz po ich pracy obok kazdego kanalu znajdowalismy przez jakis czas mul, w ktorym czesto grzebalismy za pomoca kijow.
Mozna tam bylo znalezc luski , pociski czy cale metalowe tasmy do niemieckich karabinow maszynowych .
Kiedys ktos znalazl w takiej kupie mulu , niemiecki granat obronny ,do dzisiaj pamietam kolege jak maszerowal z nim w rece przez cala ulice.
Kiedy milicja nie spieszyla sie specjalnie ,zeby po niego przyjechac , jeden ze starszych kolegow wrzucil go z powrotem do stawu.
cdn.
Czytałam z wypiekami na twarzy :). Super, niecierpliwie czekam na więcej :)!
UsuńZima przenosilismy sie calkowicie do parku.
OdpowiedzUsuńJezdzilismy bardzo duzo na lyzwach , podczas wakacji szkolnych zostawalismy tam az do zapadniecia zmroku.
Chetnie rowniez zjezdzalismy na sankach lub na lyzwach z gorki , tam rownie stawialem pierwsze kroki na nartach.
Bardzo czesto na gorce zjezdzajac na butach staralismy sie doczepic do sanek naszych kolezanek , co konczylo sie zazwyczaj upadkiem i salwa smiechu / ale nie zawsze.../.
Ulice nie byly zima odsniezane calkowicie , tak ze zawsze na jezdniach znajdowal sie ubity snieg , na ktorym czesto jezdzilismy na butach uczepieni za przejezdzajaca ciezarowka.
Oczekiwalismy zawsze na Nowy Rok i na mozliwosc strzelania , petard oczywiscie nie mielismy , uzywalismy do tego albo pistolety na korki albo karbid.
A w poniedzialek wigilijny , tradycyjny smigus dyngus , staralismy sie jak najbardziej zmoczyc przedstawicielki "plci pieknej" , przechodzace nasza ulica.
Na ulicy mieszkalo duzo rodzin posiadajacych ogrodki , zazwyczaj byly to ogrodki znajdujace sie przy koncu ulicy Boleslawa Prusa idac w kierunku Odry.
My rowniez mielismy tam nasza dzialke , ktora dawala nam duzo pracy , ale rowniez sporo swiezch warzyw i owocow , a rowniez kwiatow.
cdn.
Mieszkam niedaleko tej kamienicy, na Chemicznej. Rozbrat w ogóle nie jest niebezpieczną ulicą w moim odczuciu. Jedyne co się dzieje to rzeczywiście romskie "pojedynki" które najczęściej polegają tylko na wylegnięciu całej rodziny na ulicę, ściąganiu koszulek i krzyczeniu. Nikt jeszcze nie ucierpiał :).
OdpowiedzUsuńJak chcesz, to zapraszam też do mojej kamienicy. Kilka ładnych detali się na pewno znajdzie. Mam też rysunki archiwalne.
pozdrawiam z Ołbina
Dziękuję za propozycję. Bardzo niewykluczone, że skorzystam - lubię mieć możliwość rozmowy z mieszkańcami opisywanej kamienicy, a przy okazji nie siać paniki, że "jakaś taka tu chodzi i zdjęcia robi"... ;)))
UsuńMieszkam na ul.Ukrytej - równoległej do ul.Rozbrat, a opisana kamienica jest jedną z kilku moich ulubionych. Chodząc z zadartą głową, jestem zafascynowana nie tylko wizualnie, ale chłonę też atmosferę... jednak stwierdzenie, że jest to ulica niebezpieczna poruszyła moje spokojne "jestestwo", gdyż zupełnie się z tym nie zgadzam. Uważam, że ta krótka uliczka nie odbiega pod tym względem od innych, a jaka atmosfera...
UsuńZapraszam do siebie na rekonesans.
Milka, ciebie także. Mieszkamy tak blisko, czyżbyśmy miały podobne zainteresowania?
Od kilku lat mieszkam na ul.Ukrytej - równoległej do ul.Rozbrat. Jestem zafascynowana wrocławską secesją, a opisana kamienica jedną z kilku ulubionych. Zwykle, idąc, patrzę w górę i delektuję się nie tylko tym co widzę, ale również atmosferą... I moje spokojne "jestestwo" poruszyło stwierdzenie, że ta krótka uliczka jest niebezpieczna. Tu jest pod tym względem tak jak w innych miejscach, a jaka atmosfera...
UsuńZapraszam do siebie na rekonesans.
Milka, tak blisko mieszkamy, czyżbyśmy miały podobne zainteresowania
Pozdrawiam
piękne te wykończenia, a schody cudo :)
OdpowiedzUsuńCóż za piękne kamienice. Fajne, że jest tylu ludzi, którzy potrafią docenić ich piękno. Brawa dla autorki blogu;
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę i za miłe słowa. :)
UsuńMilo ,ze aktualni mieszkancy regionu ulicy Rozbrat ,potwierdzaja moja opinie ,ze ulica nie jest wcale niebezpieczna .
OdpowiedzUsuńA propos
Nazwisko Kodzis ,mi cos mowi.
Chodzilem kiedys do jednej klasy z Tomkiem Kodzisem .
Bardzo czesto jezdzilismy na lyzwach /panczenach ../ na stawie w Parku Nowowiejskim.
Przpraszam ,teraz jest to Park Tolpy ...???